O mijającej kadencji, rozwoju szkoły i walce o Białą z dyrektor Beatą Golisowicz rozmawiał Mateusz Frąckowiak.
Mateusz Frąckowiak: Mija 10 lat od momentu wyboru Pani na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół. Co się w szkole zmieniło przez ten okres czasu?
Beata Golisowicz: Najważniejszymi rzeczami są inwestycje. Właściwie od samego początku, czyli od 2003 roku myślałam, aby rozbudować salę gimnastyczną. Dzięki pomocy ludzi, a także pracowników Zespołu Szkół którzy włożyli dużo pracy w to, aby zdobyć środki finansowe - najpierw na projekt, a potem na sfinansowanie inwestycji - ta hala już jest gotowa.
Jedną z większych inwestycji była budowa boiska Orlik. Wcześniej było asfaltowe boisko, które nie spełniało żadnych norm. Zbudowaliśmy także lodowisko i w tym samym roku rozpoczęła się budowa hali. Wyremontowaliśmy i wyposażyliśmy internat. Do naszej dyspozycji otrzymaliśmy ośrodek w Podgrodziu, który także wyremontowaliśmy. Wszystkie sale lekcyjne i warsztaty szkolne są wyremontowane i od nowa wyposażone.
Wygląd szkoły to nie wszystko. Stworzyliśmy nowe kierunki kształcenia. zajęcia pozalekcyjne, mnóstwo projektów. Jest też bardzo dużo imprez, w których wychodzimy na zewnątrz. Realizujemy bardzo ciekawy projekt "Razem w Europie", w którym nasi uczniowie uczą języka angielskiego, niemieckiego i obsługi komputera osób bezrobotnych, emerytów i rencistów.
Mateusz Frąckowiak: Wiele osób zarzuca, że kierownictwo Zespołu Szkół bardziej zajęło się aspektami poza edukacyjnymi, a szkoła powinna uczyć, a nie zajmować się komercją.
Beata Golisowicz: Owszem, zajmujemy się dodatkowymi i poza lekcyjnymi działaniami, ale nie gubimy przy tym podstawowych zadań szkoły czyli nauczania. Wyniki egzaminów gimnazjalnych są powyżej średniej wojewódzkiej i krajowej. Nad wynikami egzaminów maturalnych cały czas pracujemy, aby były one jeszcze wyższe. Nie ma roku szkolnego, w którym nie poświęcilibyśmy kilku spotkań, aby w danej klasie i przy określonych warunkach, te wyniki były lepsze. Otrzymaliśmy bardzo wysoką ocenę z Zachodniopomorskiego Kuratorium Oświaty w zakresie poziomu nauczania i umiejętności uczniów. To jest ocena podstawowych zadań szkoły. Myślę, że to przeciwnicy szkoły uważają, że źle zarządzamy szkołą. Szkoła powinna rozwijać się na różnych płaszczyznach. Przede wszystkim powinna uczyć, ale czy nie jest czasem ważniejsze, aby uczeń poradził sobie w społeczeństwie obywatelskim i umiał znaleźć pracę? Trzeba zachować pewną równowagę, między umiejętnościami życiowymi, a tym co uczeń musi wiedzieć i potrafić.
Mateusz Frąckowiak: Czy są takie aspekty w Zespole Szkół, nad którymi musimy jeszcze pracować?
Beata Golisowicz: Oczywiście, że są. Co roku robimy analizę mocnych i słabych stron. Na pewno musimy popracować nad doposażeniem pracowni przedmiotowych. Mamy jeszcze dużo pracy jeśli chodzi o inwestycje.
Mateusz Frąckowiak: W Zespole Szkół mamy różne kierunki kształcenia. Powstały między innymi klasy medyczne, strażackie i wojskowe. Uczniów przybywa?
Beata Golisowicz: W tej sytuacji demograficznej, dla mnie sukcesem jest to, że od kilku lat utrzymujemy ten sam poziom uczniów.
Mateusz Frąckowiak: Co się stanie gdy Beata Golisowicz nie wygra konkursu na stanowisko Zespołu Szkół?
Beata Golisowicz: Nie wiem. Jestem nauczycielem fizyki i informatyki. W naszej szkole wakatów w tych przedmiotach nie ma. Więc muszę liczyć się z tym, że jeśli nie od razu, to w najbliższym czasie, tej pracy w Zespole Szkół nie będzie dla mnie.
Mateusz Frąckowiak: Konflikt na linii Starostwo Powiatowe - Zespoł Szkół jest widoczny. Taki stan rzeczy nie stawia Pani na przegranej pozycji w tym konkursie?
Beata Golisowicz: Liczę na obiektywizm. Może to skromnie nie zabrzmi, ale przez te 10 lat dużo się w szkole działo. Pokazałam, że staram się i jestem człowiekiem do pracy. Staram się, żeby ta szkoła się rozwijała i mam nadzieję, że komisja spojrzy na to obiektywnie, a wynik będzie dla mnie pozytywny. Gdybym tak nie myślała i nie liczyła, na to, że tak będzie to pewnie bym nie przystąpiła do konkursu. Poniekąd, dzięki pracownikom Zespołu Szkół złożyłam swoją kandydaturę i mam nadzieję, że przez następne pięć lat będę dalej zmieniać szkołę.
Mateusz Frąckowiak: Z czego, według Pani, wynika konflikt ze starostwem?
Beata Golisowicz: Myślę, że jest to wypadkowa różnych rzeczy. Między innymi wymieniłabym trudną sytuację finansową. Czy możnaby byłoby ją poprawić nie ograniczając przy tym Zespołu Szkół? Myślę, że tak. Tłem konfliktu jest to, że ja mam inny pomysł, na to aby poprawić tę sytuację. Stawiam opór przeciwko rozwiązaniom, z którymi się nie godzę.
Mateusz Frąckowiak: Te problemy pojawiły się w 2010 roku. NIe wynikły one z tego, że wicestarostą powiatu polickiego została Anna Rybakiewicz?
Beata Golisowicz: To się w tym czasie zaczęło.
Mateusz Frąckowiak: Ma Pani asa w rękawie, którym zagnie pozostałych kandydatów na stanowisko dyrektora Zespołu Szkół?
Beata Golisowicz: Nie mam. Nie chcę zmieniać szkoły w jakiś drastyczny sposób. Chciałabym, żeby pewne rzeczy się zmieniły, jednak asa w rękawie nie mam.
Mateusz Frąckowiak: Pamiętamy do dziś protest ulicami Polic w 2011 roku w związku z ograniczonym limitem uczniów do gimnazjum i w 2012 roku zagrożenie likwidacji Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police i odebrania obiektów sportowych. Ma Pani jeszcze siłę, aby dalej walczyć o tę szkołę i o swoją posadę?
Beata Golisowicz: Z całą pewnością mam siłę, aby walczyć o szkołę. O posadę walczyć nie mogę, ponieważ moja kadencja się kończy. Jedyne co mogę zrobić, to zapytać moich pracowników czy dalej chcą pracować w takich warunkach. I to zrobiłam. Pracownicy wypowiedzieli się, że chcą i w związku z tym ja przystąpię do konkursu. Rzeczywiście jestem już trochę zmęczona, ale zależy mi na tej szkole i na ludziach, którzy tutaj pracują. O szkołę mam siłę walczyć, ale w pewnych kwestiach nie mam nic do powiedzenia. Na przykład w kwestii godzin czy zajęć lekcyjnych - tylko dlatego, że chcę być dyrektorem. Nie mogę tego zrobić, bo byłoby to wbrew moim zadaniom i wbrew temu co myślę. Swoje zadania wykonuje tak jak sobie to wyobrażam. Walczę o to, aby te zajęcia były i godziny zostały przyznane.
Mateusz Frąckowiak: Czy Beata Golisowicz jest właściwą osobą na właściwym stanowisku?
Beata Golisowicz: Uważam, że tak. Dobrze się tutaj czuję, kocham moją pracę, lubię tę szkołę i jestem z nią związana od ukończenia studiów. Dyrektor Kliszewski przyjął mnie na stanowisko nauczyciela fizyki i dał mi mieszkanie, w którym mieszkam do dziś. Tutaj jest moje życie i moja praca. Dobrze się z tym czuję.